Co wzięłam ze sobą na urlop... część 1

Hej :)

Dawno mnie tu nie było , a to dlatego że korzystam z wakacji i trochę odpoczywam od blogowania. Spokojnie Wasze blogi czytam i komentuję:) Wróciłam wczoraj po 2 tyg do dpmu i zacznę nadrabiać wszystko. A trochę tego mam :)

W dzisiejszym poście pokaże Wam co wzięłam ze sobą z pielęgnacji na urlop. A w następnej będzie kolorówka:)


A oto przegląd tego co wzięłam :)



 Kremy do twarzy to najważniejsze dla mnie kosmetyki.  Bez nich bym się nie obeszła na urlopie. Moja skóra twarzy odczuwała ulgę w cieplejsze dni i to dzięki nim. Na noc używam twgo pierwszego i jest silnie nawilżający.  A to zawsze plus jeśli jest dodatkowa dawka nawilżenia.  Miałam też ze sobą hydro-esencje i hydrokurację. Każda do czego innego mi służyła.  Ta z Bielendy rano zamiast kremu a z Orientany na wypryski. A krem pod oczy z Vianka do nawilżania rano i wieczorem moje skóry pod oczami. I tyle kosmetyków mi starczyło na 2 tyg urlopu:) Nie musiałam brać więcej kremów bo i po co .


Miałam inny żel , ale tamten wykończyłam . A ten byl wzięty przez moją mamę i używałam jego też.  Więcej żeli nie potrzebowałam tam. Jeden w sam raz by mi wystarczył.  Ale że więcej osób go używało to i się skończył szybciej :) Jak dobrze że i ten został wzięty:)


Wieczorem używam mojego ulubieńca czyli toniku różnego z Evree. Wiem pewnie już go nigdzie nie kupicie. A jak Wam się uda to nie czekajcie i wrzucajcie do koszyka. Jak wiecje firma się zamknęła i już nie będzie tych produktów na naszym rynku. Szkoda bo tonik świetny jest dla mojej mieszanej cery. Ale cieszę się że dorwałam ostatnią buteleczkę :)

Żel Isana to następny mój ulubieniec i też musiał być spakowany. Używam go teraz rano i wieczorem. 

A maseczka Marion została wrzucona do kosmetyczki o tak przy okazji. Chciałam ją użyć ale nie udało się.  Miałam za mało czasu :) Teraz pisząc ten post mam ją na twarzy.  Jak znam życie nie będzie zachwytu nad nią.


 Peeling do stóp kokosowy z Soraya wzięłam by moje stopy nie były biedne. Nie użyłam go ani razu tam a moje stopy odczuły te 2 tyg. Z kolei olejek w kremie Nivea kupiłam specjalnie na wyjazd. Chciałam coś lekkiego i sprawdzonego.  Lubię je więc z przyjemnością używałam tam . Mam go nadal i gości wieczorem u mnie po kapieli wieczornej:)


 Jak wiadomo antyperspirant musi  być zawsze w kosmetyczce.  Bez niego ani rusz. Jak wiadomo latem używamy ich więcej.  Ja nawet parę razy na dzień i zależy to jak jest gorąco na dworze lub jak mam gdzieś wychodne. Z Nivea to mój ulubieniec i stałe gości u mnie.  Z kolei mgiełka z Avon zawsze w każde lato jest u mnie. Używam jej zawsze w cieplejsze dni. Zmieniam tylko raz w roku warianty zapachowe i już będę myślała jaką kupić na następne wakacje:) Nigdy z nich niezrezygnuję.


Jeśli chodzi o włosy to stawiam na minimalizm. Tym razem miałam ze sobą 3 produkty.  Szampon to podstawa pielęgnacji o włosy i tym razwm miałam nowość.  Schauma o dziwo dobrze sobie radzi z myciem i moje włosy wcale mocno się nie przetłuszczają. Wzięłam też suchy szampon i tylko raz go użyłam.  W wakacje ograniczam go i wolę umyć włosy i wysuszyć na dworze:) Ale niestety nadają się one tylko teraz to obcięcia i dodatkowo dość mocno mi się rozjaśniły.  Jeden z nowszych nabytków z BeGlossy bardzo przypadł mi do gustu. Używam odżywkę w mgiełce z Aussie po każdym myciu. Jak włosy ładnie po niej pachną:) Bym mogła cały czas włosy ruszać, byle czuć ten zapach :) I szybko ubywa jej a dla mnie to plus. Bo u mnie takie produkty zawsze wolno idą.


 Żel do higieny intymnej Ziaji zawsze gości u mnie w łazience.  Jak wiadomo różnie bywa nad wodą. Z kolei krem do nóg to dla mnie wybawienie po całym dniu wędrówek.  Chociażten słabo sobie radzi i nie mogę się doczekać kiedy go użyję.  Żel aloesowy Holika-Holika używałam po goleniu nóg.  I sprawował się fajnie. Jestem ciekawa innych zastosowań i z chęcią sprawdzę je. Jedynie minus że opakowanie mi pękło.


Olejek do opalania to chyba najważniejszy kosmetyk latem.  Ja kupiłam go na urlop i sporo go nie użyłam. U mnie to bylo bardziej przyśpieszacz i miał małą ochronę. Ale za to jak on ladnie pachnie  :) Bielenda dziękuję za kokosowy olejek bo to duży plus :)

W butelecze małej miałam odlewkę płynu do zmywania makijażu.  Nie wzięłam dużej butelki bo by nie miało to sensu.  Tylko w zmniejsze dni gdy gdzieś jeździliśmy to malowałam się. 

W torebeczce miałam też płatki.  Taki zestaw starczył mi na 2 tyg a nawet wrócił do domu ze mną:)


No i to tyle :)

Czy to dużo na wyjazd 2 tygodniowy ? Ja myślę że nie. Miałam wszystko co potrzebowałam i nie musiałam nic kupować.

Pozdrawiam:)

Komentarze

  1. Grunt że niczego nie zabrakło :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tam gdzie byłam był tylko jedne sklep spożywczy:)

      Usuń
  2. Też się polubiłam z tą odżywką Aussie i żelem pod prysznic z granatem :) Miałam ten olejek w balsamie Nivea <3 Obserwuję :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zakupki ,czyli to co każdy lubi :)

365 dni:)

Kolekcja Bell× Red Lipstik Monster :)