365 dni :)

Hej :)

Dawno mnie to nie było i powiem Wam że stęskniłam się za Wami. Będę starała się co jakiś czas przychodzić to i pisać posty. I nie porzucam bloga , bo jest nadal dla mnie ważny. 

A dzisiaj pokażę Wam co użyłam w tym roku. Nie ma tego dużo, ale w innym poście wyjaśnię Wam jaki projekt prowadzę :)

No to co zaczynamy.


Ja wiem 3 żele jak na mnie to mało, ale ważne że coś uzyłam :) Każdy był ok i najbardziej do gustu przypadły mi zapachowo Cień ( kokosowy , więc wiadomo kokos uwielbiam) i Isana śliwkowy ( lubię śliwkowy zapachy w kosmetykach ). 



A tu już tak kolorowo nie jest z pielegnacją. I nie chodzi że mało czy coś , tylko parę kosmetyków średnio mi podpasowało.

Eveline żel pod prysznic moja skóra lubiła i ja też. Był naprawdę dobry i wydajny. 

A reszta kosmetyków no cóż nie wrócę do nich. Serum z Bielendy czułam na skórze, a tego uczucia nie lubię. Ale sam w sobie nie był zły.  Eveline serum było srednie dla mnie. W sumie efektów żadnych nie widziałam na skórze. 

Krem pod oczy z Garniera to tym bardziej nie kupię. Dla mnie był po prostu słaby. Ale ja szukam nadal swego ideału .

BeBio płyn mineralny, znam lepsze i ten nie był jakiś odkrywczy dla mnie. Był i tyle , skończył się i nie wrócę do niego. 


A tu kosmetyki które mi przypasowały, ale jest jedno ale. W sumie zawsze musi być, prawda :)?

A mianowicie balsam co ciała z Bielendy ma beznadziejne opakowanie. Ile to ja musiałam się męczyć z nim , by wydobyć kosmetyk z niego. A sam w sobie balsam jest świetny, zapach , konsystencja i nawilżenie skóry jest idealne. Tylko no właśnie te opakowanie nie. Bielenda proszę zmieńcie opakowanie, bo kosmetyk sam w sobie jest naprawdę dobry. 



I jest też coś do włosów, oczywiście odżywek i maseczek brak. Ale to u mnie standard , ale używam co mycie odżywek. 

Szampony były ok i nie powodowały u mnie przetłuszczania się włosów. Pantene miałam na tygodniowym wyjeździe na przełomie stycznia i lutego. Kupuję go jak jadę na dłuższe wyjazdy i dobrze mi się sprawdza. 

Basiste to praktycznie stały bywalec , ale tym razem nie kupuję nowego opakowania. 




Mydło kupione na wyjeździe, miało ładny zapach jabłka i moje dłonie po użyciu jego nie cierpiały. A to już duży plus.

Płyn do higieny intymniej Ziaja to stały bywalec i nie będę się rozpisywać o nim. Nowe opakowanie stoi w łazience. 



Próbuję zejść z maseczek , bo mam ich dużo. I tak schodzę, że przez 2 miesiące uzyłam aż 2. Muszę przyłożyć się teraz do nich bardziej. 

Te 2 maseczki widoczne były w miarę ok , ale znam lepsze.

A płatki to też taki standard w denkach . Te miałam chyba z Netto i mam nowe opakowanie. Są to te większe płatki i są w miarę ok. No ale wiadomo z Biedronki są najlepsze:)


A tu to jestem dumna z siebie. I właśnie opowiem Wam w innym poście jak pisałam wyżej, o moich w sumie 2 projektach. Ale można powiedzieć to jeden i ten sam :)

Użyłam bronzer z Zoevy i był ok. Znaczy był za jasny dla mnie i krzywdy nikt sobie nim nie zrobi. 

Perfumy też uzyłam z kalendarza adwentowego. A to coś nowego u mnie na blogu. Bo mało kiedy perfumy pokazuję. Zapach był dla mnie słodki i taki kwiatowy. A ja lubię takie i z chęcią kiedyś zakupię pełnowymiarowe opakowanie. Ale najpierw muszę jakieś perfumy wykończyć które mam , a to jeszcze długa droga o przedemną.

I to tyle. Nie mam tego dużo, ale jestem zadowolona z każdego użytego kosmetyku. I szykują mi się nowe denka , bo pielegnacja postanowiła się skończyć naraz. Więc za 2 mc mogę mieć ciekawe denko :) 

Pozdrawiam:)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

365 dni :)

Moje kosmetyki pielęgnacyjne :)

Pure Beauty kwiecień 2024:)